niedziela, 11 września 2016

[SERIALOWA SERIA] LUCIFER S1E1 [RECENZJA]




TYTUŁ: LUCYFER 
TYTUŁ ORYGINAŁU: LUCIFER 
GATUNEK: FANTASY, KRYMINAŁ 
REŻYSERIA: LEN WISENAM 
PREMIERA: 10.07.2015 


Jako wielka fanka seriali, zaczęłam się rozglądać za czymś nowym i świeżym oraz nie utrzymanym w mrocznym klimacie. Bez nadmiaru cierpienia i bólu bohaterów. Dlatego też, po namowach i zachwytach moich przyjaciółek, z pewną niechęcią odtworzyłam pierwszy odcinek Lucifera... 



XXI wiek, Stany Zjednoczone.
Tytułowy Lucifer opuszcza swoje piekielne lokum i udaje się na urlop do... Los Angeles. W Mieście Aniołów wplątuje się w sprawę śmierci swojej znajomej, sprawiając wiele problemów Chloe Decker - młodej agentce chcącej zatrzeć szczegóły swojego nieudanego śledztwa. 


Odtwórca roli Lucifera, Tom Ellis, idealnie nadaje się do tej roli. Wysoki, przystojny, pewny siebie i zabawny...  czego chcieć więcej? Możemy go kojarzyć z serialu Rush, w którym to wcielił się w doktora Williama Rusha, jednak największą sławię (oraz nominację) przyniósł mu właśnie Lucifer. Żeby docenić tego mężczyznę wystarczy spojrzeć z jakim zaangażowaniem oddaje się roli i wsłuchać się w jego piękny tembr głosu oraz akcent. Tak, już po pierwszym odcinku pokochałam tego aktora! 

Chloe Decker (Lauren German)- uparcie dążąca do celu, pewna siebie młoda agentka. Za wszelką cenę chce dowieść swojej zawodowej wartości, szczególnie po nieudanej sprawie, którą prowadziła. Poza pracą jest matką Trixie (Scarlett Estevez). Mała dziewczynka, nie dość, że rezolutna, inteligenta i ciekawa świata, potrafi również być bardzo bezpośrednia i, podobnie jak mama, nieustraszona. 

Podsumowując naszych głównych bohaterów oraz postacie drugoplanowe, z całą pewnością mogę stwierdzić, że wzbudzają oni sympatię i są niesamowicie pozytywni (choć nie jest to może odpowiednie określenie na naszego mieszkańca piekła). 

Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę odbiorcy, jest humor. Piękne zastosowanie komizmu sytuacji, słownego oraz postaci. Ta szeroka gama zapewnia nam dobrą zabawę w każdym odcinku serialu, nad czym czuwa oko reżysera (Len Wiseman). Poza wybitnym humorem, Lucifer oferuje nam również piękne zdjęcia anielskiego miasta, w którym od razu się zakochałam. 

Ta oryginalna produkcja pokazuje nam zupełnie nową, ironiczną rzeczywistość opartą na ludzkich problemach. Uważam, że Lucifer jest obowiązkowym serialem dla każdego fana dobrych, amerykańskich produkcji XXI wieku. Serdecznie polecam! 




2 komentarze: