wtorek, 16 sierpnia 2016

"MIASTO KOŚCI" CASSANDRA CLARE [RECENZJA]

TYTUŁ: MIASTO KOŚCI 
SERIA: DARY ANIOŁA 
AUTOR: CASSANDRA CLARE 
WYDAWNICTWO: MAG
TŁUMACZENIE: ANNA RESZKA 
MOJA OCENA: 3/10

Ostatnio w faktach o mnie mówiłam o tym, że często nie przypadają mi do gustu książki, które większość czytelników kocha. Dlaczego tak nisko oceniłam Miasto kości? Zapraszam na recenzję. 


Jako niespecjalna fanka książek fantasy próbuję się przekonać do tego gatunku sięgając po, uważane za dobre, powieści. Całkiem niedawno przeczytałam Króla kruków i nie byłam specjalnie zachwycona ciągnącą się w nieskończoność fabułą i nieco dziwnymi bohaterami. Po przeczytaniu Miasta kości mam wrażenie, że pierwsza część Kruczego cyklu nie okazała się taka zła, jak mi się wydawało. Tak, teraz nadszedł czas na powiedzenie tego, za co prawdopodobnie zostanę okrzyknięta najgorszą blogerkę książkową. NIE LUBIĘ DARÓW ANIOŁA!
Kiedy już wiecie jakie mam odczucia co do tej serii, możemy przejść do wymieniania rzeczy, które mi się nie podobały. 

Poznajemy młodą dziewczynę - Clary - żyjącą w małym mieszkanku, wraz z mamą, niedaleko centrum Nowego Jorku. Wiedzie szczęśliwe życie nastolatki, spędzając każdą wolną chwilę ze swoim przyjacielem Simonem. Pewnego dnia jest świadkiem szokujących wydarzeń, po których dowiaduje się, że istnieje dziwny, równoległy świat. Na swojej drodze spotyka również Jace'a, który od samego początku zaczyna ją intrygować. 

Oprócz tego, że Miasto kości opiera się na schematach (trójkąt miłosny; zagubiona nastolatka w nowym świecie; chłopak, który wprowadza ją w tą rzeczywistość i te pe i te de). Cassandra Clare, owszem, wykreowała ciekawy, niestandardowy świat, jednak znacznie gorzej poszło jej z fabułą. Wydarzenia i zachowania bohaterów są przewidywalne, a akcja nie porywa. Wszystko jest niezwykle rozciągnięte w czasie i porusza się tempem żółwia schowanego w skorupie. Czyli praktycznie nie porusza się wcale. Infantylna główna bohaterka, nie zauważająca połowy rzeczy wokoło i dziwiąca się jak dziecko na każdą oczywistą nowinę. Chce zgrywać bohaterkę, ale zupełnie się do tego nie nadaje. Poznając świat jej oczami momentami miałam ochotę płakać nad jej rozgarnięciem, które gdzieś wcięło. 

Książka po prostu mi się nie podobała i chyba nie muszę wymieniać więcej powodów dlaczego mam taką a nie inną opinię na temat dzieła autorstwa Cassandry Clare. Wiem, że większości osób ta powieść przypadła do gustu, ale ja na pewno nie należę do jej fanów i z przykrością muszę stwierdzić, że zdecydowanie bardziej podobała mi się ekranizacja, która, jak wiemy, również nie powala. 

Próbowałam znaleźć coś, co może Was zachęcić do przeczytania Miasta kości, ale to chyba ponad moje siły. Jedyny wart uwagi aspekt to popularność, która wzięła się prawdopodobnie z nicości, oraz dobry pomysł, niewykorzystany nawet w siedemdziesięciu procentach. 

8 komentarzy:

  1. O gustach się nie dyskutuje. Niektórym książka ta może wydać się objawieniem, innym kompletnym badziewiem. Mi książka ta naprawdę się podobała i ogólnie całe DA pokochałam... chociaż, szczerze? Obeszłabym się bez trzech ostatnich części ;) Oj, ale szkoda, że nie przepadasz za fantasy. Ja ten gatunek uwielbiam ♥ Mam nadzieję, że z czasem się do niego przekonasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam nadzieję, że kiedyś polubię książki fantasy. Kilka lat temu byłam ich wielką fanką, ale coś mi się poprzestawiało w gimnazjum... Nadal będę próbować i sięgać po powieści z tego gatunku ;)

      Usuń
  2. Słyszałam, że podobno trzeba przeczytać całość, żeby zakochać się w tej serii, chociaż uważam, że dobra seria powinna podobać się od początku do końca:) Przeczytałam tylko 1 tom Darów i raczej nie będę tej serii kontynuować, więc doskonale Cię rozumiem xD
    Tak poza tym bardzo fajnie, że nie boisz się mówić szczerze i krytycznie o lubianych książkach, bo teraz mało kto ma odwagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam pierwszą osobę, która poprzestała na pierwszym tomie i na razie nie ma zamiaru kontynuować tej serii :D
      Dla mnie liczy się przede wszystkim szczerość i według tej zasady staram się żyć. Czasami nawet popularne serie muszą dostać przysłowiowego "kopa w (ładnie ujmując) pośladki" ;)

      Usuń
  3. Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem całkowicie odosobniona w swoich odczuciach wobec tej książki! Również nie polubiłam "Darów Anioła", być może sięgnęłam po tę serię zbyt późno, może jednak zwyczajnie nie jest to typ fabuły, który byłby w stanie mnie porwać. Przewidywalność, o której wspominasz, sprawiała, że miałam ochotę przerwać czytanie już w połowie książki. Nie wiem, czy sięgnę po kolejne tomy, może kiedyś, gdy przeczytam już wszystkie książki, które mam na swojej liście... :)
    Pozdrawiam,
    Pinkie Bookworm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku zdecydowanie nie jest to mój typ fabuły. Książki z wątkami fantasy rzadko mnie porywają i tak też było podczas czytania "Miasta kości".

      Usuń
  4. Przykro mi, że ci się nie spodobała :c. Ale nie będę cię namawiać do kontynuowania serii, że dalej robi się lepiej, bo skoro pierwszy tom ci nie przypadł do gustu, to dalej będziesz się tylko męczyć. I hejtować też nie zamierzam! Każdy ma swoje zdanie ;)

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś jeszcze spróbuję powrócić do "Darów Anioła", jednak w najbliższym czasie nie planuję. Bardzo mi miło, że obędzie się bez hejtów :P

      Usuń